Uwielbiamy opuszczone miejsca. W Portugalii, UK czy w Polsce odwiedziliśmy takich mnóstwo. Niektóre były naprawdę fascynujące, inne mniej jednak urok tych miejsc uzależnia! Szczególnie tych, którzy kochają fotografię! Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że na Corfu znajduje się cała opuszczona wioska postanowiliśmy jak najszybciej się do niej wybrać!

Relaksując się jeszcze na basenie i popijając Mojito usłyszeliśmy rozmowę jakiegoś chłopaka zdającego relację swojej dziewczynie przez telefon, o swojej wycieczce w to miejsce. Wnioskując z jego wypowiedzi, nie był zbyt zadowolony. Stwierdził też, że nic ciekawego tam niema. Nie przekonał nas. Opuszczone miejsca są przecież mega! Stwierdziliśmy, że pewnie jest to jakiś nudziarz i nie zważając na nic, następnego dnia wybraliśmy się do Starej Perithi.

Wioska znajduje się w północnej części wyspy, w górach pod najwyższym wzniesieniem na Corfu o nazwie Pandokrator. Prowadzi tam dość długa droga (około 15-20 min samochodem) cały czas pod górę. Im wyżej tym piękniejsze widoki. Gdy dojechaliśmy na miejsce, znaleźliśmy parking i pomimo 35 stopniowego upału podekscytowani, poszliśmy zwiedzać wioskę.
Pierwszy budynek, który rzuca nam się w oczy to piękny, pomalowany na różowo kościół. Wyglądał po prostu cudnie! Zakochałam się w jego kolorach! Równie pięknie pewnie wyglądałby w środku jednak okazało się, że kościół można podziwiać tylko z zewnątrz, gdyż główne bramy są zamknięte na stałe. Nie powiem, rozczarowaliśmy się troszkę… no bo przecież miała to być opuszczona wioska a już pierwszy budynek jest solidnie ogrodzony i zabezpieczony! Nie zwlekając jednak poszliśmy dalej. Naszym oczom ukazały się urocze, stare budynki, trochę odnowione i przerobione na restauracje (jest ich w tej wiosce około 4-5). Te, które nie są restauracjami, są niestety także zamknięte wliczając inne kościoły. Niektóre domy (jest ich kilka) są dostępne do zwiedzania, jednak często, są to same ściany bez okien i drzwi, tak zarośnięte, że naprawdę trudno tam wejść. W wiosce znajdziecie także kilka prywatnych posiadłości.



Opierając się na opuszczonych miejscach, które do tej pory odwiedziłam (a jak już wspomniałam było ich całkiem sporo) wnioskuję, że wioska nie jest tak do końca opuszczona (może jeszcze niedawno była ale już nie jest). Widać, że jest kontrolowana przez ludzi a jej jedynym przeznaczeniem jest turystyka. Choć na zwiedzanie wioski w zupełności wystarczą 2 – 3 godziny, to jednak organizuje się tutaj całodniowe wycieczki. Bardzo brakowało mi możliwości podziwiania tych pięknych kościołów w środku, rozumiem, że zapewne nie jest to dostępne ze względu na turystów jednak są na to patenty (przecież na całym świecie są stare zabytki otwarte dla zwiedzających) a wioska nie powinna nazywać się opuszczona tylko zabytkowa lub coś w tym stylu.
SKĄD ZATEM WZIĘŁA SIĘ NAZWA “OPUSZCZONA”? I DLACZEGO WIOSKĘ ZBUDOWANO TAK WYSOKO I DALEKO OD MORZA?
Wioska powstała w XIV wieku. Był to czas kiedy to turystyki praktycznie nie było. Ludzie osiedlili się tak wysoko i daleko od morza z powodu bardzo dobrych warunków hodowlanych na tych terenach (mowa tutaj o owcach) oraz doskonałych do uprawy oliwek i winorośli. Było to także idealne miejsce chroniące ludność przed najazdami piratów oraz chorobami przenoszonymi przez komary z wybrzeża. Dopiero w połowie XX wieku, kiedy nastały bezpieczniejsze czasy i gwałtownie zaczęła rozwijać się turystyka ludzie przenieśli się na wybrzeże w poszukiwaniu pracy i zakładaniu własnych biznesów opuszczając swoje domy i czyniąc tym samym Perithię opuszczoną.
CZY WARTO ODWIEDZIĆ STARĄ PARITHIĘ?
Ze względu na piękne, stare zabudowania (kościoły i niektóre domy), urocze uliczki zdobione kolorowymi kwiatami warto odwiedzić to miejsce, szczególnie przypadną one do gustu osobom interesującym się fotografią. Polecam jednak prywatną przejażdżkę, gdyż zdecydowanie całodniowa wycieczka proponowana przez lokalne agencje turystyczne to za długo. Perithia nie jest dziś całkowicie opuszczoną wsią. Możemy spotkać tam lokalnych mieszkańców czyli zamieszkałe prywatne domy, są też restauracje.
O CO WARTO ZAHACZYĆ W DRODZE POWROTNEJ Z PERITHI? LUBICIE JASKINIE?
Otóż mało kto wie o znajdującej się niedaleko jaskini Loutses. Droga, która do niej prowadzi jest trochę niepozorna tak samo jak miejsce docelowe. Tabliczki informacyjne są skąpo rozmieszczone i nie do końca byliśmy pewni czy trafimy w to miejsce. Kiedy dojechaliśmy do końca dość długiej, krętej drogi i ujrzeliśmy parking oraz kilka ławeczek, wiedzieliśmy już, że jesteśmy na dobrym tropie. Do jaskini prowadziła krótka ścieżka w dół liściastego lasu. Po około 10- 15min schodzenia naszym oczom ukazała się jaskinia. Po zejściu kilku metrów w jej głąb poczuliśmy przyjemny chłód, idealne miejsce aby chociaż na chwilę uciec przed wysokimi temperaturami towarzyszącymi nam przez cały okres pobytu na tej pięknej wyspie.

Jeśli ktoś z was odwiedził któreś z tych miejsc koniecznie dajcie znać jakie są wasze wrażenia!
Zapraszamy także na INSTA! [Klik]! oraz nasz kanał YouTube Travel Jera gdzie znajdziesz dużo filmów z naszych podróży [Klik]!
