Długo podchodziliśmy do tego aby zrealizować naszą balonową wycieczkę. Przez całą jesień nad Anglią szalały silne wiatry i huragany, w zimie było deszczowo i zimno a wiosną miałam urwanie głowy na Uniwersytecie. W Końcu wybraliśmy się na tą długo wyczekiwaną podróż późnym latem. Zdecydowaliśmy się na lot przy zachodzie słońca.

GDZIE TEN BALON?
Dzień był ciepły i słoneczny. Na miejsce wybraliśmy się popołudniu i dotarliśmy punktualnie, jednak nie mogliśmy znaleźć balonu. Przecież nie da się go nie zauważyć, jest zbyt duży – pomyślałam. Po kilkunastu minutach i wycieczce do centrum informacyjnego zauważyliśmy małego jeep-a z przyczepką wjeżdżającego na dużą łąkę. W chwili kiedy panowie wyciągnęli koszyk (dolną część balonu), wiedzieliśmy, że to z nimi będziemy dziś lecieć. Tylko gdzie jest balon?

Okazało się, że balon wspólnie będziemy rozkładać i napełniać. Nie spodziewałam się takiego obrotu zdarzeń ale byłam zadowolona, gdyż miałam możliwość pierwszy raz w życiu zobaczyć jak wygląda całe to balonowe przedsięwzięcie od początku do końca. Muszę przyznać, że „Nadmuchiwany” balon wygląda od środka przepięknie! Zdjęcia nie oddają jego uroku oraz wielkości!

Najbardziej przeraził mnie rozmiar koszyka. Według mnie mieścił góra 4 osoby a okazało się, że mamy do niego wejść w szóstkę + Pan, który sterował balonem. Ku mojemu zdumieniu, zmieściliśmy się bez większych problemów! Ja nie wiem jak oni to robią.


Nasz lot odbył się z Hedkorn a zakończył na Tenterden znajdującym się w hrabstwie Kent w Wielkiej Brytanii.




PROBLEMY PRZY LĄDOWANIU…
Najbardziej zaskoczył mnie fakt, że kiedy przyszła pora lądowania, lądowiska tak naprawdę nie było! Odbywają się one zwykle na którymś z lokalnych pól i nigdy nie wiadomo które to będzie. Do lądowania podchodziliśmy trzy razy i dopiero za trzecim udało nam się usadzić balon na środku łąki w bezpiecznej odległości od drzew i drutów energetycznych. Po lądowaniu była następna niespodzianka. Mieliśmy teraz pomóc w złożeniu i poskładaniu balonu na przyczepę. Do dziś nie mogę uwierzyć, że taki ogromny balon zmieścił się w tej małej przyczepie.
Na zakończenie udanej podróży z całą ekipą wypiliśmy szampana!
Photos : Konrad K / Ja
2 comments
Masz bardzo fajnego bloga, piszesz bardzo interesująco z chęcią będę czekać na kolejne posty ! 🙂
ja już obserwuje!
:OO też chcę 😛 piękne widoki :))